Historie życia mogą przybierać różne oblicza, czasem trudne do pojęcia dla tych, którzy ich nie przeżyli. Moja historia zaczęła się w pełnej rodzinie, ale szybko zostałem oddany pod opiekę dziadków. Mama, jeszcze młoda kobieta, z trudem radziła sobie z moim wychowaniem, więc postanowiła skupić się na swoich studiach, zostawiając mnie pod dachem swoich rodziców.
Były to trudne czasy, bo z racji swojego wieku, dziadkowie byli surowi i wymagający, co nie zawsze mi odpowiadało. Ich starość sprawiła, że coraz trudniej było im nadążać za moimi młodzieńczymi wybrykami, co ostatecznie skierowało mnie do domu dziecka.
Lata mijały, a ja nie otrzymywałem ani jednego telefonu od rodziny. Moja matka była zajęta swoim życiem, a ojciec zapomniał o moim istnieniu. W chwili, gdy skończyłem osiemnaście lat, stałem się samotnym duchem, bez oparcia czy wsparcia.
Dopiero kiedy mama wyszła ponownie za mąż, a dziadkowie już nie żyli, brat matki postanowił wziąć mnie pod swoje skrzydła. „Zrobię z ciebie człowieka” – obiecał. Razem zaczęliśmy pracować, początkowo jako zwykli budowlańcy, aż los rzucił nas do pracy w Niemczech.
Tam, w obcym kraju, poznałem kobietę, która odmieniła moje życie. Jej uroda zapierała dech w piersiach, a gdy wróciłem do Polski, okazało się, że jest w ciąży ze mną. Wzięliśmy ślub, ale szybko zderzyłem się z rzeczywistością – trudno było wywiązać się z obowiązków na budowie i jednocześnie zaspokoić potrzeby rodziny. Musiałem prosić o pomoc, a gdy brat matki odciął się od mnie, pozostała mi tylko mama.
Jednak żona nie patrzyła na to przychylnym okiem. Zarzucała mi brak godności, bo proszę o pieniądze od matki, która żyje z oszczędności. Ale czy to nie ona miała obowiązek wesprzeć mnie wcześniej? Nie chciałem być na utrzymaniu matki, ale w obliczu trudności, czułem się do tego uprawniony.
Mam dość ciągłego niezadowolenia żony, która nie widzi moich starań. Czasem zastanawiam się, jak wyglądałoby moje życie, gdybym miał inne dzieciństwo i szanse na edukację. Ostatnio postanowiłem, że będę żył na koszt matki. W końcu to ona nie wychowywała mnie ani nie wydawała na mnie pieniędzy, więc teraz niech poczuje na własnej skórze, jak to jest być odpowiedzialnym za kogoś, kogo się porzuciło.